Pan i sługa a prawo naturalne – Drzewied Radhesław

More videos
Views
   

Dokładne info nt. szkoleń uzyskasz pisząc na adres: drzewied@proton.me

Pojęcie pana i sługi nabrało w obecnym tamasowym społeczeństwie fałszywych znaczeń i skojarzeń gdyż utraciło swe pierwotne, źródłowe wartości. A jak ten temat wygląda z perspektywy wiedyzmu? Czy wg prawa naturalnego (dharmy) jesteśmy panem czy sługą?
Zauważamy, że na świecie niektórzy są panami a inni im służą, często niechętnie, z przymusu. Sami również czasami jesteśmy górą, czyli na pozycji pana, a czasami jesteśmy zmuszeni być sługą. Gdy spytamy siebie lub innych, na jakiej pozycji wolimy być, zazwyczaj każdy z nas odpowie, że na pozycji pana, nie sługi. Pan bowiem panuje, czyli kontroluje, decyduje i wydaje decyzje, polecenia, rozkazy. Sługa natomiast musi te polecenia i rozkazy wykonywać. Musi służyć komuś lub czemuś, zamiast spożytkować ten czas i energie na siebie i swoje sprawy. Skoro pan jest górą, wydaje się więc, że lepiej jest być panem, a nie sługą, bo sługa jest niżej w hierarchii. Ale czy na pewno? Niekoniecznie, to zależy.
Nawiązując do naturalnej hierarchii we wszechświecie, którą przedstawiłem w jednej z poprzednich prezentacji, człowiek naturalnie jest panem/królem, gdyż jako radżasowa suwerenna istota, kontroluje swoje pole wpływów i odpowiednio kreuje swój los podczas życia na Ziemi oraz po śmierci. Tak funkcjonuje człowiek utwierdzony w radża-gunie, trybie kreacji. Również ludzie utwierdzeni w sattwa-gunie, trybie trwania w czystości i duchowości, są panami swojego pola i losu. Nawet bardziej i z większym zasięgiem, gdyż panują nad obszarami, nad którymi ludzie radżasowi nie panują. Ludzie tamasowi natomiast nie panują nad swoim życiem i losem, dlatego są sługami, a nawet niewolnikami innych, tamasowych istot, i muszą wypełniać ich rozkazy i służyć ich agendzie, a nie swojej, często tego nie zauważając, będąc w przekonaniu, że są wolni i mogą wybierać co chcą. Jednak wybierają tylko z tego co jest im podsunięte, a nie z własnego twórczego zamysłu i muszą pytać/aplikować o pozwolenie/licencje na prawie każdą formę tej „swojej” działalności. A gdy tylko wyjdą poza dozwolone ramy nienaturalnych (niezgodnych z Naturą) zasad i reguł, zostają suwowo karani. Kontrastowo do nich, ludzie suwerenni, czyli radżasowi i szczególnie sattwiczni, panują nad swymi wyborami i decyzjami, gdyż w swobodzie realizują swoje zamysły, czyli swoje pasje lub duchowe aspiracje płynące z ich serca i nie pytają się nikogo o pozwolenie, gdyż sami sobie je dają.
Czy więc panami są ludzie suwerenni, a sługami ludzie tamasowi? Tak, ale to nie znaczy, że suwereni nie służą. Gdy przyjrzymy się im bliżej i zadamy pytanie „dlaczego?”, wtedy dojdziemy do przyczyny dla której to robią. Ludzie radżasowi chcą się cieszyć życiem doczesnym, czyli dawać swoim zmysłom najwyższej jakości bodźce i doznania: chcą mieszkać w pięknych wnętrzach; zwiedzać świat w luksusowych warunkach; cieszyć się wysokim statusem oraz towarzystwem pięknych kobiet lub przystojnych mężczyzn oraz spędzać czas na swoich pasjach lub zamiłowaniach. Doświadczanie tego wszystkiego wymaga dużej kompetencji w panowaniu nad swym polem wpływów na różnych obszarach życia. Zauważamy więc, że panują nad tym wszystkim, ale tylko po to aby służyć. Służyć swoim zmysłom, aspiracjom, pasjom oraz przy okazji krewnym, przyjaciołom, poddanym i innym, których wspierają swymi dotacjami lub udogodnieniami jakie tworzą dla społeczności. Można więc powiedzieć, że są sługami własnych zmysłów (5 niższych elementów pola) oraz swych pragnień i pasji (kama na poziomie manas/serce), dlatego będą kontynuować swą wędrówkę w kole samsary, niekończących się przejawień w różnych ciałach i światach. Wykonują jednak wartościową służbę dla innych, dlatego w tej swojej wędrówce doświadczą tego samego dobra na sobie.
Ludzie sattwiczni też są panami swego pola i losu, gdyż muszą panować nad swymi reakcjami na różne wyzywające bodźce, środowisko i warunki zewnętrzne, na zachcianki i uwarunkowania zmysłów i umysłu oraz na słabości serca, czyli niepożądane pragnienia. Panują więc na tym, czemu folgują sobie ludzie radżasowi, choć ci też muszą najpierw zapanować nad nimi aby potem sobie im pobłażać. Sattwiczni ludzie jednak im nie pobłażają wcale, gdyż utraciliby wtedy zasoby mocy i postępów duchowych jakie sobie swoją praktyką duchową, czyli panowaniem nad polem pięciu lub sześciu elementów, gromadzą. Widać więc że panują, ale też po to aby służyć. Służyć wyższym zasadom i wymogom duchowych praktyk, służyć zaleceniom wedyjskim czyli wiedzy, służyć wyższym boskim i Praźródłowym ideom. To skutkuje oczyszczaniem się z karmy i iluzji oraz ostatecznie prowadzi ich do wyzwolenia z cyklu samsary i wyjścia z Wielkiej Iluzji. Również przy okazji przydłużają się innym, gdyż emanując spokojem, czystością, szlachetnością i wiedzą, wznoszą wibrację nie tylko przestrzeni sześciu elementów ale i świadomość innych ludzi w tym polu. Wykonują więc najwyższą służbę dla wszystkich pogrążonych tu w iluzji i spełnianiu nienasyconych radżasowych pragnień, gdyż dają im ulgę, bodziec do wzniesienia się i wyższą perspektywę dla ich świadomości, dzięki czemu z wyższego poziomu łatwiej i szybciej ogarną oni swoje sprawy doczesne i duchowe.
Ludzie tamasowi natomiast, nie panując nad swoim polem i losem, nie są w stanie przysłużyć sobie, a tym bardziej innym. Owszem, służą wiernie swoim tamasowym pracodawcom nabijając ich portfele i konta zyskami ze swojej niewolniczej pracy. Służą tamasowym biznesmenom kupując tamasowe produkty i żywność w ich sklepach sieciowych. Służą swym administratorom i politykom wiernie głosując na mniejsze lub większe zło, płacąc im podatki i stosując się do ich regulacji prawnych i zaleceń. Służą swym tamasowym naganiaczom słuchając ich propagandy z mediów masowego programowania oraz wysyłając swoje dzieci do ośrodków masowej indoktrynacji lub wystawiając je na opętanie przez sztuczną inteligencję i masowe treści z internetu. Służą też swoim psom karmiąc je, wyprowadzając na spacery i sprzątając za nie ich odchody z trawnika. Ale na takich czynnościach kończy się ich służba dla innych, która przy okazji degraduje ich rodzinę, społeczność w której żyją, Matkę Naturę i szczególnie ich samych. Ich ciało jest zdegradowane od niezdrowego jedzenia, myślenia i trybu życia. Ich umysł jest niespokojny, wystraszony, zaagitowany i zestresowany, a to skutkuje byciem odciętym od poziomu serca i swoich życiowych pasji. Pozostaje im więc życie cudzym życiem jako niewolnik i sługa tamasowej agendy. Ich dusza zatem przejęta przez ciemność zasila ich tamasowych władców i skazana jest na tamasową samsarę, czyli wielo-tysiącletnie cierpienia i ból w procesie konsumpcji lub utylizacji na światach piekielnych warunków życia.
Widzimy więc, że nasze panowanie istnieje tylko dlatego, bo służymy czemuś innemu. Gdy służymy niskim elementom, sprawom, ideom to się degradujemy i cierpimy ból i brak spełnienia. Gdy służymy wysokim poziomom, ideom, zasadom i prawdom to się budujemy, wznosimy i oczyszczamy, a to skutkuje sukcesem spełnienia naszych pragnień. Chodzi więc o to, aby służyć najwyższym na jakie nas obecnie stać, gdyż to ułatwia nam panowanie nad tymi niższymi poziomami pięciu elementów i umożliwia generowanie lepszej karmy czyli korzyści dla siebie i innych, oraz stopniowe wychodzenie z licznych warstw ignorancji, która jest jedyną przyczyną naszego niepowodzenia, cierpienia i braku spełnienia. Dlatego służenie wyższym wartościom stoi tak naprawdę wyżej od panowania, gdyż służy nam lepiej i bardziej niż samo panowanie. A dlaczego? Jaka jest tego praprzyczyna?
W swoim naturalnym środowisku, w świecie Praźródła, żywe istoty nie muszą współzawodniczyć o panowanie nad swoim polem czy losem tak jak tutaj, gdzie domyślnie występuje iluzja, degradacja czy wyrównywanie rachunków pomiędzy graczami w Wielkiej Iluzji. W domenie Joga Maji wszyscy doświadczają nektaru oryginalnej czystej miłości do Praźródła, więc mają czyste pragnienie bezwarunkowego dania czegoś od siebie dla Jego zadowolenia. Żyją zatem zgodnie w jedności idei i tej nadrzędnej zasady. To jest zatem naturalną wieczną cechą (sanatana-dharmą) wiecznej żywej istoty (dżiwaatmy): służenie (dasja) swojemu Praźródłu. Dlatego będą one służyć tak czy inaczej, gdy są w stanie wyzwolonym oraz gdy są w stanie uwarunkowanym iluzją. Gdy są w iluzji próbują panować nad Matką Naturą lub innymi żywymi istotami, czyli robić coś nienaturalnego dla siebie, a i tak w efekcie służą iluzorycznym wartościom i ich agendom, od sattwicznych poprzez radżasowe do tamasowych gdy są w kompletnej ignorancji. Jeśli zatem chcą wyjść z błędnego koła cierpienia muszą zacząć przede wszystkim służyć (nawet z początku nieświadomie) wyższym wartościom, gdyż to jest ich jedyną deską ratunku na polepszenie swojej sytuacji na ocenie iluzji w jakiej są pogrążone. Im wyższej wartości służą tym wyżej stoją w swym cyklu samsary i dostają coraz lepsze warunki i możliwości do osiągania sukcesu spełnienia pragnień (sukha), wyzwolenia (mukti), a nawet najwyższych celów jak wieczne nieograniczone szczęście czystej miłości poza iluzją Maha Maji (ananda). Dlatego ci, którzy służą bezpośrednio Praźródłu (Bhagawan) lub przynajmniej przysługują się sprawie szerzenia wiedzy źródłowej od Praźródła, osiągają najwyższe korzyści, zasługi i statusy w naturalnej hierarchii wszechświata oraz szybko i łatwo osiągają spełnienie swoich coraz to wyższych celów. Taka jest pradawna pełna prawda (wedanta) o wiecznej naturze (sanatana-dharma) wiecznej żywej indywidualnej świadomości (dżiwaatma). Aum tat sat.

6 komentarzy

  • Flow
    Reply

    Gdyby aparat panstwowy nie był takim krwiopijcą podatkowym, to nie musiałyby istniec tak mocne podziały. Pozwalamy na te przepisy, kary, blokady garstce kolesi, którzy zostali wybrani niby, aby służyć ludziom, obywatelom państw.

  • Mariola
    Reply

    Witam, miło cię usłyszeć.
    Bardzo cenny wywiad, jak wszystkie twoje. W dzisiejszych czasach każdy chce świecić, a zapomina o codzienności… długa droga przed nami ale za to z takimi wskazówkami , jak bardzo ciekawa i pełna nowych wyzwań… pozdrawiam i dziękuję

  • Piotr
    Reply

    Babcia zawsze mi powtarzała. Uważaj na tych, którzy próbując cię do czegoś przekonać, innych oskarżają o niecne czyny i złe zamiary.
    Często bowiem sami posiadają właśnie te cechy.

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>